piątek, 6 marca 2015

"Księga Ducha Gór", czyli nie tylko o Tatrach.

Wszystko zaczęło się od Stanisława Witkiewicza, który w 1891 roku napisał Na przełęczy - i tym samym wprowadził do literatury (młodo)polskiej temat Tatr. Bo też przełom wieków - to odkrywanie gór, zwłaszcza zaś Zakopanego. Jeżeli zastanawialiście się kiedyś, skąd nieprawdopodobna turystyczna popularność tego miejsca, to właśnie zasługa poetów, pisarzy i malarzy Młodej Polski. A także Tytusa Chałubińskiego, lekarza, który sprawił, że Zakopane stało się kurortem. Chałubiński wierzył w uzdrawiającą siłę tatrzańskiego powietrza, a górali uznawał za ludzi pierwotnych, w których zachowały się prawdziwie słowiańskie cechy. Przyjaźnił się z Sabałą i wspomnianym już Stanisławem Witkiewiczem, który z kolei widział w stylu budowania domów góralskich styl narodowy, polski, i tak chciał go promować. Fascynacja górami tych silnych, niebanalnych osobowości spowodowała, że Zakopane stało się miejscem modnym, uzdrowiskiem, w którym w dwudziestoleciu międzywojennym można było natknąć się na Makuszyńskiego i rodzinę Kossaków, o Witkacym nie wspominając. Kto nie wierzy, niech zajrzy do Księgi Tatr Jalu Kurka, który w sposób niezwykle barwny opisuje początki Zakopanego.


I tak oto, dzięki Makuszyńskiemu, Tetmajerowi, Kasprowiczowi i kilku innym, utożsamiamy polską literaturę górską z Tatrami właśnie. Jakoś tak się utarło, taki mamy przekaz szkolny, i tak też myślimy, że jak pisać o górach, to tylko tych najwyższych.

W tym samym czasie, w którym inteligencja warszawska i krakowska rzuciła się rozdeptywać Tatry, powstała niezwykła opowieść, oparta na karkonoskiej legendzie Ducha Gór, zwanego też tu i ówdzie Liczyrzepą. 

[źródło]
W dziewięciu legendach spisanych przez Carla Hauptmanna, Duch Gór to przede wszystkim demiurg. W dodatku niepozbawiony poczucia humoru, nie raz musi bowiem dawać nauczkę tym, którzy zapuszczając się na szlaki karkonoskie, gwałcą prawa ustanowione przez Ducha. Duch śmieszy, tumani, przestrasza, odznacza się bowiem wyjątkową wrażliwością na ludzki charakter. Człowiek podły, rzucający górom nieprzemyślane wyzwania, zadufany - może liczyć na spotkanie z Duchem Gór, który raz przybierze postać ptaka, raz kamieni, innym razem wiatru albo starca o lasce. 
Rzadziej Duch Gór występuje jako opiekun ludzi, chociaż potrafi też służyć pomocą. Jest jednak zniechęcony i zawiedziony postawą ludzi, obserwując przez wieki upadek moralności i człowieka.
W swej metafizycznej sferze, Księga Ducha Gór to wspaniałe dziecko swoich czasów, doskonały przykład modernistycznej prozy. Carl Hauptmann pozostaje pod wielkim wpływem Nietzschego, jego Duch Gór to nikt inny, jak ucieleśnienie nietzscheańskiego Zaratustry. 

Ale to, czym przyciąga i fascynuje Księga Ducha Gór to żywy, niezwykle plastyczny język, który jest efektem nagromadzenia licznych regionalizmów i dialektyzmów. To także trend zgodny z wyznacznikami epoki - to przełom XIX i XX wieku odkrywa regionalizm i skupia uwagę twórców na człowieku wyrosłym z ziemi i żyjącym w zgodzie z rytmem natury. Nieprzypadkowo właśnie pod koniec wieku XIX Chełmoński maluje swoje Babie Lato i Bociany, a literackim ukoronowaniem postrzegania człowieka pierwotnego jako nosiciela tradycji narodowej stają się Chłopi Reymonta.
Zna tę ideę także Hauptmann, który zresztą przyczynił się do przetłumaczenia Chłopów na język niemiecki. Górale z Księgi to właśnie tacy pierwotni ludzie, żyjący w zgodzie z naturą, którzy Ducha Gór traktują  jako integralną część karkonoskiej natury.
Mówiąc o języku należy zaznaczyć, że Księga Ducha Gór napisana została po niemiecku. Ogromna zasługa tłumaczy to oddanie całego kunsztu literackiego i niełatwego stylu autora w taki sposób, że nie odnosi się wrażenia obcowania z literaturą obcą, przepisaną na język polski. Świetna jest również redakcja - rzetelne przypisy to rzadkość, dlatego warto na nie zwrócić uwagę.
Książka zilustrowana jest świetnymi szkicami, uzupełniającymi tekst, ale pozostawiającymi jeszcze wiele miejsca dla czytelniczej wyobraźni.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że Księga Ducha Gór, wydana przez niewielkie jeleniogórskie wydawnictwo Ad Rem, to literatura ponadregionalna. Mimo, iż ściśle związana z legendą Karkonoszy, jej symbolika i mitologia są niezwykle czytelne dla każdego, komu nieobcy duch jakichkolwiek gór.

Carl Hauptmann, "Księga Ducha Gór"  

Wydawnictwo Ad Rem,
Jelenia Góra 2015

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie ujęłaś temat Księgi na tle Młodej Polski i całej naszej fascynacji Tatrami.
    Przypisy pojawiły się dopiero w trzecim wydaniu, tym, które omawiasz.
    Zastanawiam się, na ile Duch Gór ma szansę stać się naszym, oswojonym Duchem, nie tylko Karkonoskim, nie tylko dla dolnoślązaków, ale dla każdego Polaka, który przyjeżdża w Karkonosze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Duch ma zadatki na legendę ogólnopolską, naprawdę :) Tak jak Skarbnik, który jest przecież związany z kopalniami i górnikami, a mimo wszystko istnieje w świadomości nie tylko mieszkańców Śląska :).
    Poważnie zastanawiam się nad zakupem legend o Duchu w wersji dla dzieciaków, skoro planujemy Karkonosze nawiedzić w tym roku.
    Może zdybiemy Ducha na szlaku i weźmiemy autograf..?;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielka szkoda że autor nie wspomniał ani słowem o Wielkim MIłośniku Tatr gen. Zaruskim , twórcy Tatrzańskiego Pogotowia Ratunkowego

    OdpowiedzUsuń