środa, 22 sierpnia 2018

"Opowiadania z zabitego miasteczka" Kalman Segal

Odkrycie twórczości Kalmana Segala to jedna z najciekawszych rzeczy, jakie przydarzyły mi się w tym roku. Pozostając pod wrażeniem Śmierci Archiwariusza, sięgnęłam po opowiadania, by ponownie zanurzyć się w piękny język i niezwykłe historie, jakie Segal opowiada. 

A nie są to historie łatwe.

Segal był pisarzem polsko - żydowskim, tworzącym po polsku i w jidysz. Jak dowiadujemy się ze wstępu do opowiadań, napisanego przez dr. Magdalenę Rutę, niezwykłość Segala objawia się w tym, że tworzył te same książki w obu językach. Był więc jednocześnie autorem i tłumaczem swoich dzieł, pewnego rodzaju reinterpretatorem, gdyż niektóre fragmenty prozy Segala, jeśli wierzyć autorce wstępu, brzmią zupełnie inaczej w obu językach. 



Niewątpliwie jednak Segal jest pisarzem niezwykle języka świadomym. Operuje prostymi środkami, jego proza to nie erudycyjne wodotryski, nie impresjonistyczne obrazowanie, a rzetelna, realistyczna opowieść, niezwykle jednak oddziałująca na emocje. Jedno z opowiadań  zaczyna się tak:

W Majdanku odebrano pani Gutmanowej Jureczka i umieszczono w baraku dla dzieci. Ogolono mu główkę i jego twarzyczka w ciągu jednego dnia postarzała się i nabrała nienormalnej powagi.
Czy potrzeba tu jakiegokolwiek komentarza? 




W opowiadaniach ze zbioru znajdziemy motyw charakterystyczny dla żydowskiej twórczości - sztetl. Czy też Miasteczko, jak nazywa go Segal. Bywa ono świadectwem zniszczonych (zabitych) czasów i kultury. Bywa miejscem, gdzie stare zderza się nowym, bo nowy świat, nowa rzeczywistość i nowy porządek to również temat, który Segala wyjątkowo zajmuje. Jego bohaterowie to często mężczyźni podróżujący, powracający do miasteczka, najczęściej po to, by odnaleźć ukochane osoby z przeszłości - matkę, narzeczoną. Miłość, jeśli się pojawia w tych opowiadaniach, chociaż szczera, nie ratuje i nie zwycięża. I nie ma znaczenia, czy czytamy o miłości syna do matki, mężczyzny do kobiety, czy matki do dziecka. Stare wartości w nowym świecie nie mają już tego samego wydźwięku, bo stary świat, po prostu, nie istnieje. Dla wychowanego w multikulturowym Sanoku Segala ten koniec świata musiał być szczególnie dotkliwy.  Był naocznym świadkiem zniszczenia wielowiekowej kultury żydowskiej, na kartach swoich opowiadań i Śmierci Archiwariusza stara się zatem opisać  i utrwalić folklor żydowski. 
Jedyne, co może ocalić bohaterów Segala w nowej rzeczywistości - to praca. W ostatnim opowiadaniu zbioru pt. Powrót Józka Cytrona idea ta wybrzmiewa najmocniej. Widać w nim również komunistyczne sympatie autora i elementy socrealizmu, które, w dużej mierze, mogły przyłożyć się do zepchnięcia Segala w cień. Powrót.. jest najsłabszym opowiadaniem cyklu, najmniej nasyconym przeszłością, najmocniej przebija zeń światopogląd autora. 
Shoah poświęcone jest, bezpośrednio, tylko jedno opowiadanie - Jaskry. Dla mnie, jako matki, to jedno z najbardziej wstrząsających opowiadań o Holokauście, jakie czytałam.Wrażenie robi także kilkustronicowe opowiadanie Głupi Sender, wykorzystujący motyw wsiowego głupka, ale w znaczeniu, jakie osobom chorym umysłowo nadał romantyzm - Sender widzi więcej, jego wzrok sięga dalej - okazuje się profetą.

Na koniec dodam, że Opowiadania z zabitego miasteczka to jedna z najlepiej wydanych i najładniejszych książek z jakimi miałam do czynienia. Niezwykłym jej atutem są ilustracje - obrazy Leona Getza, malarza żydowskiego, również związanego z Sanokiem, które świetnie korespondują z opowiadaniami Segala.



Opowiadania z zabitego miasteczka, Kalman Segal
przedmowa:dr  Magdalena Ruta,
ilustracje Leona Getza,
Wydawnictwo Austeria,
Kraków - Budapeszt 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz